Ostatnim na dziś zaplanowanym muzem był kolejny oddział Muzeum Warszawy - Muzeum Warszawskiej Pragi. Nowoczesność łącząca się z historią. Tuż obok Bazaru Różyckiego.
Mały minusik to brak podjazdu dla wózków. To jednak ważny aspekt dla nas mających małego ludzika w głębokim wózku. Ale w porównaniu z Muzeum Pałacu w Wilanowie - mogliśmy w tym Muzeum z tym wózek iem wejść. Więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Zadania były do wykonania w galerii z Targiem. Dużo można było zobaczyć historycznych już artykułów, przedmiotów, powiązanych z Pragą. Stare zabawki, czekolady Wedla (którego fabryka przecież ma swoje miejsce na Pradze), nawiązanie do różnych zawodów uprawianych w tej części Warszawy.
Potem poszliśmy na wystawę czasową - o kolejach. Te koleje nas mocno prześladują 😉 Na wystawie kilka modeli pociągów. Wielkie bagaże (kto nosił takie wielkie skrzynie?)
A przed samym wejściem na wystawę czasową była makieta 3 pociągów elektrycznych, które można było sterować własnoręcznie. Nasz Przedostatni w pewnym momencie wykoleił jeden. Ale na pocieszenie - nie on jeden. Sympatyczny pan w ogóle nie krzyczał, tylko ze stoickim spokojem postawił pociągi na tory i można było dalej się bawić.
Byliśmy też w podziemiach - w piwnicach, które trochę przypominały nam kanały w Muzuem Powstania Warszawskiego. Stamtąd przeszliśmy do miejsca modlitwy Żydów.
A potem poszliśmy na Taras Widokowy. Wprawdzie w deszczu, ale widoki były zacne. Szkoda, że Bazar Różyckiego tak popada w ruinę. Teraz większość woli iść kupić w chińskim g aniżeli udać się na Bazar. Daleko mu do dawnej świetności, ale na szczęście jeszcze są na nim kupcy. Oby byli jak najdłużej bo to kawał praskiej historii.
Oczywiście zadania wykonaliśmy. I troszkę zmęczeni, ale z ogromem wiedzy wróciliśmy do domu.
Komentarze
Prześlij komentarz