Dziś wybraliśmy się również do Stacji Muzeum. Bo to rzut beretem od MPW.
Pobraliśmy bilety i je skasowaliśmy.
I ruszyliśmy na podbój muzeum kolejnictwa (to znacznie przyjemniejsza nazwa).
Przedostatni przez ten rok mocno wydoroślał. I o ile w tamtym roku niezbyt rozumiał co to znaczy nie dotykać eksponatów, tak w tym roku sam widząc inne dzieci dotykające modele wagonów czy lokomotyw, to mówił "on dotyka a nie można".
Tu dla odmiany mocno płakał najmłodszy.
Śmieszne bo jedno zadanie było na przykład ze sztandarami. W mniejszej sali sztandary są podwieszane pod sufitem. I tak chodziliśmy z zadartymi głowami kilka razy i za nic w świecie, nie mogliśmy natrafić na to pasujące do pytania. Dopiero jak nas już szyje bolały, to odkryliśmy, że ten poszukiwany jest w gablocie przy wejściu do sali. Uff. Całe szczęście.
Tu nie wiemy sami co możemy napisać, bo w Stacji Muzeum podoba się nam wszystko. I stare wagony, i makiety, i modele pociągów, i stara kasa... No po prostu wszystko. Dlatego serdecznie zachęcamy do odwiedzenia tego miejsca. Warto!
Zadania wykonaliśmy!
Komentarze
Prześlij komentarz